Tuesday 18 August 2015

[PL] Bo ludzie sa zli...

Dzisiaj bede pisac o zlych ludziach. A dokladniej o: "Przystanku smierci" i "Wilczej wyspie", T. Konatkowskiego. Troche chaotycznie...

Po pierwsze, i raczej dosyc wazne dla sporej grupy czytelnikow, jest to polski autor. Sama osobiscie nie przepadam za rodzima tworczoscia literacka, z wielu powodow. Ale czasem trafiam na cos co mi sie podoba.
Z dwiema wspomnianymi ksiazkami postanowilam sie zapoznac, po przeczytaniu opisu. Rzecz o Warszawie, a moze o policjancie z Warszawa w tle. Mniejsza z tym. Bardzo rzadko czytam opisy ksiazek i nie pamietam ich tresci. Historia Polski jest bardzo bogata, a bogatsze trafiaja sie historie miast. Czasem trudno trafic na cos naprawde dobrego. No, ale...

Zly i dobry policjant...
Historii o policjantach, ich pracy, dochodzeniach, zbrodniach czynionych przez zlych, jest mnostwo. Kazda jedna jest taka sama, a zarazem inna. Kryminalow, sensacji, dreszczowcow, jest tyle samo mnogo. Glownym bohaterem tych ksiazek jest: a jakze - policjant.
Jest zbrodnia, sprawa, grupa dochodzeniiowa, podejrzani, skazani... I oczywiscie, uklady, ukladziki, spiski. Jak w kazdej ksiazce gatunku.

Jednak mnie najbardziej zachecil styl. To wlasnie jezyk slowa pociagnal mnie tak mocno, ze jednym tchem przeczytalam obie ksiazki. Sa jeszcze dwie, o ile dobrze pamietam. Ale na razie robie przerwe, dlatego pisze o dwoch tutaj, a nie rozmieniam sie na drobne. Innym argumentem, dosyc mocnym, jest akcja, wartka, prosta... Z tym, ze troche nie licuje z geniuszem dedukcyjnym glownego bohatera. Cos jak Sherlock H. i Herkules P. razem wzieci. I dodatkowo poruszajacy sie w realiach wspolczesnej Warszawy, w stylu "Zlego" Tyrmanda. Im blizej konca "Wilczej wyspy" tym wieksze mialam wrazenie podobienstwa.
Absolutnie nie umniejszam pracy sluzb mundurowych. Ale czasem od autorow oczekuje konkretniejszej rzetelnosci, a nie jedynie fikcji literackiej. Ciezko mi uwierzyc w fantazje ulanska, jaka reprezentuja bohaterowie obu ksiazek. Tym bardziej, ze z wlasnych doswiadczen mam jakies (male, bo male) pojecie nt. pracy policji. Mialam rowniez okazje uczestniczyc w "poscigu" zlodzieja, sfatygowanym, slluzbowym polonozem. Zatem niektore fakty sa do zweryfikowania. Jak rowniez, bralam udzial w okazaniu, i sporzadzaniu portretu pamieciowego. Stad wnioskuje, ze rownie dobrze ja moge napisac kryminal. Ale poki co, to wole je czytac.


Jezeli oczekujecie polecenia lub odradzenia tych pozycji, to sie nie doczekacie. Chcecie, to przeczytajcie (chociazby fragment dostepny w ksiegarniach online). Szybko, latwo, przyjemnie, nawet bezmyslnie. Akcja sama leci. Wydarzenia sa logicznie poukladane. Rzeczywiscie Warszawa jest w tle. Chociaz ja doceniam to, ze mam przyjaciela, ktory mi opowiedzial wiele wiecej niz sam autor. Moze nie fakty historyczne, ale bardziej "z zycia wziete". :)

Pozdrawiam wszystkich czytajacych. ^^

Wednesday 12 August 2015

Przeczytaj książkę, która czeka na Ciebie już kilka lat.

Oczywiscie kolejne wyzwanie ze wspomnianego wydarzenia.

"Upiory Czarnobyla" Wojciecha Wiktorowskiego, zakupilam dawno temu. Nawet nie pamietam dokladnie kiedy. Tematyka katastrofy w Czarnobylu interesuje mnie rowniez od dawna. Jeszcze z czasow podstawowki. Pomyslalam, ze dobrze bedzie miec jakies konkretniejsze opracowanie w tym temacie. No coz..

Nie od dzis wiadomo co sie wydarzylo w czarnobylskiej elektrowni atomowej. Cos poszlo zle. Jest mnostwo spekulacji, ale nie o tym dzisiaj. Jezeli pojawi sie jakas publikacja z Czarnobylem w tle, to rowniez zakupie i sie zapoznam z trescia.

"(...) Ukraina przedsionkiem Europy (...)"
Ladnie te wielokropki wygladaja w nawiasach. To przez to, ze nie pamietam dokladnie calosci cytatu (to z ksiazki Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wedrowyczu). Ale wiadomo o co chodzi. Poczatek ksiazki zapowiada sie bardzo obiecujaco. Wrecz sensacyjnie. Ucieszylam sie, bo nie ma nic lepszego niz literatura faktu doprawiona szczypta efekciarskiej akcji. Wiadomo - spisek, tajne akta, agenci mocarstw, eksperymenty. Jednym slowem, cala otoczka rozwoju technologii nuklearnej. Tak... W miare jedzenia apetyt rosnie, a w moim przypadku oczekiwania wzgledem tej publikacji.
Po kilku pierwszych stronach zwatpilam we wlasne postrzeganie slowa pisanego (ksiazka w wersji elektronicznej). Swoja droga bardzo dobrze sformatowana i przygotowana. Co mnie ucieszylo i bardzo ulatwilo przebrniecie przez tresc, to to, ze zdania prawie zawsze sie koncza na stronie.
Kilka slow o bohaterach. Oni wybitnie lubia biegac, lazic, jezdzic, kombinowac i zadawac duzo pytan. Generalnie chaos. Ja lubie chaos, zamet, sensacje, nawet bardzo. Ale glowny bohater... No coz... Jakby to powiedziec...
Temu panu podziekujemy.

Ogolnie rzecz biorac, zawiodlam sie. Nie mialam wielkich oczekiwan wzgledem tej pozycji. Ksiazka, jak ksiazka. Do przeczytania. Przygotowalam sie na calkiem spora ilosc danych liczbowych, statystyk, spekulacji naukowych. Spodziewalam sie wypowiedzi, wywiadow z naukowcami, autorytetami w dziedzinie. Albo sloganu ideologiczne z tamtych czasow. No dobra, niech bedzie nawet fikcja literacka w oparciu o realia postapokaliptyczne, tak zwana dystopia. A co dostalam? Zlo...
Papke, taki srut (karma dla trzody chlewnej z dodatkiem siekanej pokrzywy i gotowanych ziemniakow). No literatura faktu. Skoro tak to ma sie nazywac, to ok, niech sie nazywa. Sporo gadania o ukladach, ukladzikach, machinacjach, pierwszych krokach dziennikartwa sledczego, jakas tam smierc, jakies tam sluzby, jakis tam agent, jakies tam sygnaly o konsekwencjach wybuchu. Wszystko byle jakie, ogolnikowe. Autor wiecej czasu spedzil na opisaniu jednej pani z branzy i swoich ruchach pozorowanych na polu zwiazkow. A nagroda pocieszenia dla nawet niezbyt wymagajacego czytelnika maja byc skany (czy zdjecia) dokumentacji "z teczek". Litosci! Ogolnie ksiazka mi sie nie spodobala. Nawet BARDZO mi sie nie podobala. Pomijajac oczekiwania, ktorych szybko sie pozbylam, nawet wartosc sensacyjna ssie.Wedlug mnie ksiazka kiepska, nudna, negatywnie chaotyczna, nawet brakuje jej miejscami dopracowania. Ja jej nie polece, ale tez nie bede zniechecac. Co kto lubi. Niektorym calkiem niezle idzie sadomasochozowanie sie literatura. Dobrze, ze ten kawalek nie jest jakis rozwiniety ilosciowo.
Pozdrawiam :)