Dzisiaj pomowie o...
"Dochodzenie", David Hewson
Jest to pierwsza czesc serii. Ilu czesciowej? Nie mam bladego pojecia. Ja mam trzy ksiazki. Generalnie do zakupu tych ksiazek zachecila mnie, swego rodzaju, fascynacja. Lubie opowiesci sensacyjne, kryminalne, dokumenty o tej tematyce. Bardzo podoba mi sie rowniez sama fabula. Niby takie schematyczne podejscie: zbrodnia - dochodzenie - ukaranie sprawcy, a jednak zawsze sa jakies detale, ktore wyrozniaja dana sprawe sposrod wielu. Jak rowniez zauwazylam pewna tendencje w dziale "kryminal". Od pewnego czasu na pierwszy plan wypychane sa dziela scisle zwiazane z polityka. Nie lubie polityki! I nie przepadam za lekturami z nia zwiazanymi. Niech sie krew leje, mordercy biegaja z ostrymi narzedziami, a ekshibicjonisci niech wiaza supelki na swoich paskach od szlafrokow, ale bez polityki w tle. No chyba, ze chodzi o polityczna poprawnosc jezykowa.
Do samego czytania sklonil mnie sam tytul ksiazki. Dochodzenie, jako slowo kluczowe, ma na celu przyciagniecie mojej uwagi do sprawy morderstwa Nanny. A moze Mette? (Sami sie przekonacie, gdy siegniecie po ksiazke.) Nanna jest corka, nastolatka, mlodym buntownikiem. A jej morderstwo, przedstawione przez autora, wyciaga na swiatlo dzienne caly srodowiskowy syf. Brud dzielnic przemyslowych Kopenhagi (mam nadzieje, ze nie pomylilam miasta), matactwa przedwyborcze na burmistrza, czy fiksacje funkcjonariuszy policji.
"Sarajewo 1984", czyli bohaterowie.
Nie bedzie o nich za wiele, bo nie chce za duzo opowiadac o samej tresci. Glownymi sa policjanci prowadzacy dochodzenie. Lund i Meyer. Rodzina Nanny - lekko uprzedzeni do wszelkich, koniecznych dzialan operacyjnych funkcjonariuszy. Rodzina Mette... A nie, o jej rodzinie nic nie wiadomo. Ale autor wskazuje na pewne relacje miedzy wszystkimi postaciami.
Radiowozik...
Artefakty, ktore rzucily mi sie w oczy. Samochody, wozki, kolka, droga. Oni wszedzie sie poruszaja. Nikt nie stoi w miejscu. Kazdy jest w jakims poruszeniu. A na samym koncu, nawet noz, ktorym jest obierane jablko. Ten motyw mi sie najbardziej podobal. Poetycka wrecz przenosnia wyniszczenia czlowieka przez samego siebie. Dazenie jednostki ludzkiej do autodestrukcji. Manipulowanie innymi i wymuszanie na otoczeniu wlasnej woli.
Wyzej wspomniane "watki", autor laczy ze soba dosyc plynnie. Zawod policjanta juz organicznie wymusza pewne podejscie. Czytajac nie zastanawialam sie nad bohaterami, akcja, faktami, bo wszystko jest podane na talerzu. Prosto pod nos. To od czytelnika zalezy czy podejdzie do lektury bardziej wnikliwie i zacznie analizowac poszczegolne elementy, ktore go zainteresuja. Jednak w ktoryms momencie zaczelo mi czegos brakowac. A moze wlasnie czegos jest za duzo. Za duzo informacji ogolnych. Chociaz patrzac z boku (z dystatnsu kilkudniowego), nie jestem pewna czy az tak bardzo zalezy mi na blizszym poznaniu socjopatyczno-psychopatycznej babki. Dodalabym jeszcze apodyktycznej. Ostatnio sie spotykam coraz czesciej z rekomendacjami ksiazek psychoanalitycznych traktujacych o psychopatach. Tak, temat na czasie. Kazdy jest swirusem, i pod szlafrokiem chowa wielkiego... No nie wazne - uogolnilam i wystereotypizowalam samo ujecie zagadnienia.
Trudno mi okreslic czy mi sie ksiazka podobala, czy nie. Wzglednie jest OK, ale nie jest OK. Lubie ja, ale tez nie lubie. Moze byc. Wedlug mnie, nie jest to ksiazka lekka. Mozna oczywiscie ja poczytac do poduszki. Mnie zaciekawila dopiero pod koniec, gdy juz wszystkie supelki zostaly rozwiazane i zwiniete w jeden motek. Dodam jeszcze, ze nie jest to broszurka. A co za tym idzie... Oczekiwalam, ze tresc pobudzi moja wyobraznie, przyciagnie mnie, nie pozwoli sie oderwac, i z przyjemnoscia bede do niej wracac (lub calkiem rzuce w kat czynnosci wazniejsze). No niestety, takiego pragnienia i odczucia nie mialam. Przeczytalam, bo przeczytalam, bo mam.
Dobrze, ze to sa moje wlasne odczucia.
Dziekuje za uwage i pozdrawiam. :)