Tak sobie pomyslalam, ze mozna by sprobowac. Czytam sobie jakies tam ksiazki. Zwykle kilka na raz. Jak mam chec na nowa, to juz musze sie hamowac, bo przeciez nie polapie sie w innych. Czekaja wiec te nowe na swoja kolej. A tu akcja taka. Ale nie tradycyjna. Wiele bukatonow ogladalam, sledzilam, spotkalam sie. Ten polski jest troche inny. Trwa dlugo, bo az tydzien. Ja oczywiscie nie bylabym soba, gdybym nie miala poslizgu. moze dlatego, ze sie nie zdecydowalam. Wole patrzec na innych, niz sama sie zmuszac do czegos, co powinno sprawiac mi przyjemnosc.
A sprobuje chyba. tym bardziej, ze i tak czesc ksiazek przeczytam.
Informacje nt. polskiego bukatonu mozecie poczytac na stronie tego czytelniczego wydarzenia.
Ja zaczynam w poniedzialek, zadaniem na niedziele. Zatem: "Dzień 1 - Dokończ książkę, której nie skończyłeś."
W moim przypadku jest to "Nigdziebadz", Neil Gaiman.
Mam nadzieje, ze bede sie bawic dobrze. Glownie nocami, poniewaz w dzien pracuje. Wieczorami swiatlo juz inne i nie nadaje sie do precyzyjnych czynnosci za bardzo.